mezczyzne poznaje sie po tym jak konczy

Facetów poznaje się nie po tym, jak zaczynają, ale po tym, jak kończą (śmiech - przyp. J.H.) KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->> Polub Żużel na Facebooku
Gość Nata. Goście. Napisano Grudzień 12, 2019. Ale tak jest. Na początku faceci to zawsze mili, bajery full mix, jacy to poukładani i z poważnymi zamiarami do nas, a jak pojawią się proza
Były wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Marek Koźmiński żałuje zatrudnienia Paulo Sousy. 50-letni działacz brał udział w przyłączaniu Portugalczyka do reprezentacji Polski. Swoje rozgoryczenie postawą selekcjonera wyjawił za pomocą mediów społecznościowych. Opuści kadrę? Według medialnych doniesień Paulo Sousa uzgodnił warunki kontraktu z Flamengo. Portugalczyk zamierza porzucić kadrę Biało-Czerwonych dla jednego z najlepszych klubów w Ameryce Południowej. Marek Koźmiński żałuje Takie zachowanie Paulo Sousy nie podoba się Markowi Koźmińskiemu. Były wiceprezes PZPN brał udział w zatrudnieniu Portugalczyka. Dziś żałuje tej decyzji, o czym poinformował na swoim Twitterze. Jak sam pisze: został zbajerowany przez „siwego bajeranta”. – Gdzieś widziałem tytuł: „Siwy bajerant”. Dosadny i trafny i niestety też mnie ten siwy bajerant zbajerował. Wstyd mój kolego. Mężczyznę poznaje się po tym jak kończy! – czytamy we wpisie Koźmińskiego. Gdzieś widziałem tytuł: „Siwy bajerant”. Dosadny i trafny i niestety też mnie ten siwy bajerant zbajerował. Wstyd mój kolego @paulomcdsousa. Mężczyznę poznaje się po tym jak kończy! 🇵🇱⚽️ — Marek Koźmiński (@kozminski_marek) December 26, 2021 Zobacz również: Tomaszewski skomentował zachowanie Sousy. „Zmieniam zdanie, gratuluję mu” Źródło: Twitter About Latest Posts
Prawdziwego trenera poznaje się po tym, jak kończy. Adam Nawałka debiutuje w roli selekcjonera. Na początku prawie każdy w tej sytuacji był bohaterem. Publikacja: 16.11.2013 11:00.
Pani Joanno, w nawiązaniu do zamieszczonego na Pani stronie internetowej wpisu, przesyłam moje CV. W przypadku zainteresowania moją kandydaturą, proszę o kontakt. Pozdrawiam, apl. adw. … Dziś mamy piątek, a skoro tak, to poruszymy temat nieco mniej (ale jedynie z pozoru) poważny. Pan Leszek Miller łaskaw był niegdyś wyrazić pogląd, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna. Trudno się nie zgodzić, jednakże w odniesieniu do tego, co nam chodzi po głowie – prawda ta jest prawdą jedynie w połowie. Czy w pisaniu maili, nie tylko w poszukiwaniu zatrudnienia, ale po prostu skierowanych do osoby, z którą nie łączą nas bliższe, a już z pewnością – zażyłe relacje, ważne jest to jak zaczniemy i jak skończymy, czy liczy się jedynie treść? Odpowiedź wydaje się oczywista, ale nie dla każdego, skoro takich wiadomości, jak powyżej, nadal przychodzi co nie miara. Nie w tym jednak rzecz, aby kogokolwiek w tym tekście pouczać, lecz o to, aby osoby zainteresowane czegoś być może nauczyć:) Czy znając imię i nazwisko naszego ulubionego lekarza mówimy do niego: Panie Macieju, biorę te betablokery, ale serce nadal mi kołacze jak dzikie? Czy zachwyceni wykładem na uczelni podchodzimy do prowadzącego ze słowami: Pani Moniko, czas na Pani wykładach biegnie szybciej niż na innych? Nie. Dlaczego? Bo w pewnych sytuacjach, takich jak relacja pacjent – lekarz, student – wykładowca, czy szukający pracy – potencjalny pracodawca należy zachować pewne formy, w dodatku dość rygorystyczne. Jak zatem zacząć maila? Najbardziej odpowiednia forma to stare i dobre “Szanowna Pani/ Szanowny Panie“. Jeśli adresatem jest: adwokat/radca, warto dodać na końcu słowo “Mecenas”, sędzia: Szanowny Panie Sędzio/Szanowna Pani Sędzio (boże broń: Sędzino), notariusz: Szanowny Panie Sędzio Notarialny/Rejencie, Szanowna Pani Sędzio Notarialna/ Szanowna Pani Rejent Trudno powiedzieć skąd wywodzi się przekonanie, że użycie samego słowa “Pan/Pani” jest mniej grzeczne od “Pana Roberta/Pani Katarzyny”. Zapewniam jednak, że dla wielu osób ten sposób zwracania się jest irytujący. Jeśli nie wiecie dlaczego, sugeruję odtworzyć własne myśli w chwili gdy dzwoni do was całkowicie obca osoba z nieznanego Wam numeru telefonu i posługując się konstrukcją “Pani/Panie + Wasze imię” oferuje przygotowany specjalnie dla Was pokaz garnków z nieprzywierającym denkiem. Ja, w takiej sytuacji, wolę te przywierające :) Jak zaś maila skończyć? Najprościej jak się da: z poważaniem, z pozdrowieniami, z uszanowaniem, z wyrazami szacunku. Dystansu nie należy skracać na siłę, wystarczy być kulturalnym, sympatycznym i naturalnym. Tak się jednak składa, że w tym celu warto nie tylko dobrze skończyć ale i zacząć! [JP]
Ze szkoły pamiętam, że jak się przeprowadziło dowód jakiegoś twierdzenia matematycznego, to na końcu pisało się cbdo (co było do okazania). Cwaniak Miller, burak Lepper, zero Ziobro - oni wszyscy są po jednych pieniądzach. CBDO.
Faworytem ligi nie byli, ale pokazali na co ich stać oraz ile potrafią stracić. Dąbrowianie grali jak z nut, gdy przydarzył się spadek formy oraz kontuzje. Z tego dołka nie podnieśli się do ostatniego meczu sezonu. Jednak mimo to szkoleniowiec MKS-u Wojciech Wieczorek ocenia sezon pozytywnie. Na korzyść takiej opinii przemawia fakt, że zagłębiowska drużyna w poprzednim sezonie zajęła dopiero dziewiąte miejsce, więc mało kto typował ją do walki o miejsce w Tauron Basket Lidze na rok 2010/2011. 28 Maja 2010, 10:00 W debiutanckim sezonie 2008/2009 MKS zajął w pierwszoligowej tabeli dziewiąte miejsce. Nikt nie spodziewał się więc, że już rok później dąbrowscy kibice będą trzymać kciuki za awans do ekstraklasy. Wysokie miejsce jak na debiutancki sezon oraz wielkie cele na następne rozgrywki dały możliwość roszad w składzie. Do zagłębiowskiego klubu udało się ściągnąć Adama Lisewskiego, Marka Piechowicza, Pawła Zmarlaka i Grzegorza Szybowicza, którzy gwarantowali walkę o wyższe lokaty. Do zespołu dołączyli również wychowankowie: Marcin Piechowicz, Marcin Wiśniewski, Marcin Wójcik i Mateusz Zawadzki, jednak nie mieli oni zbyt wielu szans na zaprezentowanie swoich umiejętności na parkiecie. Pod koniec rozgrywek 2009/2010 transfery okazały się strzałem w dziesiątkę, najcenniejsze było na pewno sprowadzenie Lisewskiego i Piechowicza. Samodzielny i sensacyjny lider tabeli Zagłębiacy rozgrywki rozpoczęli od zwycięstwa nad MOSiR-em Krosno, ale najlepsze chwile miały dopiero nadejść. Korzystne wyniki oraz wygrane dały im fotel lidera już po czwartej kolejce. Od tego momentu rozpoczęła się mała dominacja podopiecznych Wojciecha Wieczorka, którzy po każdej kolejce umacniali się na pierwszej pozycji w tabeli. Biorąc pod uwagę, że rok wcześniej byli oni beniaminkiem I ligi, to osiągnięcie było już sukcesem. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia, a w każdym zespole nastają gorsze momenty nie tylko w grze, ale również w mentalności. Po erze urodzaju nadszedł kryzys, który zbierał żniwo w postaci porażek oraz kontuzji. Rok 2010 miał być szczególny dla dąbrowian, ale przyniósł on niską formę. MKS słabo rozpoczynał mecze, lecz wygrywał je w drugiej połowie, gdy po powrocie z szatni z nowymi siłami rzucał się do odrabiania strat. - Można powiedzieć, że do tych spotkań z Żubrami i katowickim AZS-em się nie przyłożyliśmy. Teraz czekają nas mocniejsze spotkania i chcieliśmy mocno przepracować te ostatnie dwa tygodnie. Nie potraktowaliśmy ich jako trening. Skupiliśmy się na rywalizacji, ale chcieliśmy potrenować pewne zagrania - mówił po meczu ze śląskim zespołem Marek Piechowicz. Okazało się, że ciężki trening nie wpłynął dobrze na koszykarzy, których gra wyglądała bardzo podobnie w kolejnych spotkaniach, czyli słaby początek i mocne zamknięcie uwieńczone wygraną. Dzięki triumfom MKS utrzymywał się na fotelu lidera, ale po piętach deptali mu bardzo mocni rywale - Zastal oraz Siarka. width=380> Wojciech Wieczorek wierzył, że jego podopieczni będą niepokonani we własnej hali do końca sezonu zasadniczego Twierdza Dąbrowa zdobyta! Po kolejnej wygranej na własnym terenie, wydawać się mogło, że hala "Centrum" jest zaczarowana, żaden zespół nie znalazł bowiem sposobu, by pokonać gospodarzy. - Mamy taki zamiar, aby zakończyć sezon 15-0 (wygrane-porażki MKS-u we własnej hali - przyp. red.). - deklarował po meczu ze Startem Lublin Wojciech Wieczorek. Cel był piękny i jak najbardziej wykonalny. Jednak brak znaczącej poprawy w grze jego podopiecznych oraz fakt, że wszystkie drużyny przyjeżdżające do Dąbrowy Górniczej robiły wszystko, by pokonać gospodarzy mogły oznaczać tylko jedno – Zagłębiacy w końcu zostaną przegrają na własnym terenie. Pogromcą okazali się tyszanie, którzy zostaną zapamiętani jako zespół, który odczarował dąbrowską halę. MKS był już w Tauron Basket Lidze... Kryzys w końcowej fazie rundy zasadniczej nie zapowiadał fantastycznej gry w play-off. Jednak koszykarze MKS-u przebrnęli przez ćwierćfinał i w półfinale czekał na nich bardzo wymagający przeciwnik – Siarka Tarnobrzeg. - Dopadł nas kryzys w ostatnich meczach, ale tak jak już wspominaliśmy sobie w drużynie, lepiej że to było wtedy niż żeby nas dopadł teraz w play-off. Mogliśmy równie dobrze startować z pierwszego miejsca, a przegrać już półfinały. Także myślę, że dobrze się stało. Jeśli mamy awansować do ekstraklasy, to awansujemy - komentował po wyrównaniu stanu rywalizacji (1:1) z Siarką Łukasz Szczypka. Decydujące spotkanie zakończyło się triumfem tarnobrzeżan, którzy tym samym wywalczyli miejsce w Tauron Basket Lidze. MKS-owi pozostała walka o trzecie miejsce, która wcale nie miała być łatwa. - Na pewno trudno gra się o trzecie miejsce, mając świadomość tego, że w Tarnobrzegu na trzy minuty przed końcem prowadzimy 5 punktami i nie wykorzystujemy w końcówce 3 z 4 wolnych, a przeciwnik 100 proc. Z tego powodu mam wyrzuty sumienia i nie możemy dojść do normalności. Byliśmy w ekstraklasie, zabrakło nam 3-4 minut - wracał pamięcią do minimalnie przegranego awansu Wieczorek. ... a skończył nawet bez medalu Na otarcie łez dąbrowianie mieli wywalczyć brązowe medale. Rywalizacja z ŁKS-em Łódź dla obu drużyn miała charakter gry o pietruszkę, obie przegrały bowiem awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Do drugiego spotkania Zagłębiacy przystąpili z dziesięcioma punktami zaliczki, której nie potrafili wykorzystać. Sezon mieli zakończyć zwycięstwem we własnej hali, ale ich postawa była bardzo daleka od normalnej dyspozycji. Zawodnicy wyglądali jakby grali ze sobą pierwszy raz. Niemożliwe było więc pokonanie dobrze dysponowanych łodzian, którzy wybuchli radością po ostatnim gwizdku sędziego i z uśmiechem na ustach odebrali brązowe medale oraz pamiątkowy puchar. Te chwile należały do zawodników ŁKS-u, a Zagłębiacy mogli tylko podziwiać co stracili i pogodzić się z czwartym miejscem. Mimo wszystko był to udany sezon Jeśli w debiutanckim sezonie zespół zaprezentował się bardzo dobrze, to w następnym oczekuje się niespodzianki z ich strony. Nikt nie stawiał na to, że MKS będzie walczył o ekstraklasę i będzie tak blisko, lecz zawodnicy oraz sztab szkoleniowy pokazali na co ich stać. - Szkoda, bo ten sezon jest bardzo trudno ocenić. Z jednej strony jesteśmy zadowoleni z tego, co osiągnęliśmy, ale z drugiej pozostaje ogromny niedosyt z powodu tego, czego nie osiągnęliśmy, bo byliśmy bardzo blisko - podsumował minione rozgrywki Wojciech Wieczorek. Mówi się, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna. Jednak w przypadku dąbrowskich koszykarzy jest to, używając kolokwializmu, stek bzdur. Słabo zakończony sezon chluby nie przynosi, ale w trakcie trwania całych rozrywek dostarczyli oni wiele emocji nie tylko zagłębiowskim kibicom, ale również całej Polsce, która przypatrywała się ich poczynaniom i czekała na potknięcie. Z drugiego roku w pierwszej lidze należy wyciągnąć wnioski, by następny był jeszcze lepszy. Kluczowe postacie: dąbrowskie trio Trzej przyjaciele z boiska, skrzydłowy, rzucający i rozgrywający. Żyć bez siebie nie mogą, dziarscy i nierozłączni. Nie jeden mecz już wygrali, nie jeden przegrać zdążyli. Często się rozjeżdżali, lecz zawsze znów się schodzili. Ten fragment (trochę przerobiony na potrzeby podsumowania) słynnej piosenki Andrzeja Boguckiego mógłby opisywać dąbrowskie trio. Marek Piechowicz, Łukasz Szczypka i Radosław Basiński, czyli niski skrzydłowy, rzucający i rozgrywający, doskonale współgrali podczas prawie całego sezonu. Gdy jeden grał gorzej, inni brali ciężar gry na swoje barki. Jednocześnie gdy wszyscy prezentowali się poniżej swojego normalnego poziomu, MKS miał problemy z wygrywaniem meczów. Za siłą tej trójki przemawia choćby suma zdobytych przez nich punktów (1329 pkt) oraz zaliczonych zbiórek (433 zb). Przed minionym sezonem do Szczypki i Basińskiego dołączył Piechowicz, więc jego transfer był strzałem w dziesiątkę zagłębiowskich działaczy, którzy nie tylko wzmocnili drużynę, ale przede wszystkim przyczynili się do sukcesu, jakim była walka o awans do Tauron Basket Ligi. width=320> Dwóch z trzech najlepszych, czyli Radosław Basiński (przodem) i Marek Piechowicz (tyłem) Zawiodło: zdrowie i szczęście Nie od dziś wiadomo, że w walce dwóch wyrównanych zespołów o zwycięstwie może decydować szczęście. Jednak oprócz jego braku o losie MKS-u zadecydowały kontuzje. Za brak awansu do ekstraklasy można obarczać Radosława Basińskiego, który nie doprowadził do dogrywki w pierwszym spotkaniu półfinałowym, bo nie rzucił trójki, lub Wojciecha Wieczorka, który być może źle przygotował swoich podopiecznych do drugiego meczu o brąz z ŁKS-em Łódź. Jednak przed sezonem tylko nieliczni wierzyli w awans, więc jego brak i tym samym zajęcie czwartego miejsca jest niejako sukcesem, za którego rozmiar odpowiada brak szczęścia oraz kontuzje. - Gdzieś zabrakło sportowego szczęścia, bo stracić dwóch zawodników z podstawowego składu w 28. kolejce (Adam Lisewski i Marek Piechowicz – przyp. red.)… Oni się dopiero pozbierali mniej więcej po miesiącu, ale na pewno Lisewski nie jest tym samym zawodnikiem, do którego przyzwyczailiśmy się przez cały sezon. To jest człowiek, który po kontuzji ciężko dochodzi do siebie, tak samo Marek. Ale bardzo chcieli, bardzo się starali. Aby osiągnąć sukces sportowy, trzeba włożyć ogromną ilość pracy i mieć trochę szczęścia. Nam tego szczęścia zabrakło - ze smutkiem podsumowywał miniony sezon Wieczorek. Tak grał MKS Dąbrowa Górnicza w sezonie 2009/2010: Runda zasadnicza: 1 MKS Dąbrowa Górnicza - Delikatesy Centrum PBS Bank MOSiR Krosno 50:44 2. KS Sudety Jelenia Góra - MKS Dąbrowa Górnicza 71:81 3. MKS Dąbrowa Górnicza - MKS Znicz Basket Pruszków 86:78 4. Żubry Białystok - MKS Dąbrowa Górnicza 80:91 5. KS AZS AWF Katowice - MKS Dąbrowa Górnicza 85:88 6. KS Spójnia Stargard Szczeciński - MKS Dąbrowa Górnicza 62:74 7. MKS Dąbrowa Górnicza - Intermarche Zastal Zielona Góra 86:60 8. ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź - MKS Dąbrowa Górnicza 74:61 9. MKS Dąbrowa Górnicza - Asseco Prokom 2 Gdynia 77:60 10. MKS Dąbrowa Górnicza - Tempcold AZS Politechnika Warszawska 96:87 11. Olimp MKS Start Lublin - MKS Dąbrowa Górnicza 59:69 12. KKS Tychy - MKS Dąbrowa Górnicza 87:76 13. PTG Sokół Łańcut - MKS Dąbrowa Górnicza 62:77 14. Victoria Górnik Wałbrzych - MKS Dąbrowa Górnicza 69:99 15. MKS Dąbrowa Górnicza - ASK KS Siarka Tarnobrzeg 70:62 16. Delikatesy Centrum PBS Bank MOSiR Krosno - MKS Dąbrowa Górnicza 49:67 17. MKS Znicz Basket Pruszków - MKS Dąbrowa Górnicza 66:77 18. MKS Dąbrowa Górnicza - KS Sudety Jelenia Góra 100:67 19. MKS Dąbrowa Górnicza - Żubry Białystok 72:56 20. MKS Dąbrowa Górnicza - KS AZS AWF Katowice 83:59 21. MKS Dąbrowa Górnicza - KS Spójnia Stargard Szczeciński 71:59 22. Intermarche Zastal Zielona Góra - MKS Dąbrowa Górnicza 74:59 23. MKS Dąbrowa Górnicza - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź 86:77 24. Asseco Prokom 2 Gdynia - MKS Dąbrowa Górnicza 83:96 25. Tempcold AZS Politechnika Warszawska - MKS Dąbrowa Górnicza 75:69 26. MKS Dąbrowa Górnicza - Olimp MKS Start Lublin 73:68 27. ASK KS Siarka Tarnobrzeg - MKS Dąbrowa Górnicza 77:68 28. MKS Dąbrowa Górnicza - KKS Tychy 73:84 29. MKS Dąbrowa Górnicza - PTG Sokół Łańcut 75:83 30. MKS Dąbrowa Górnicza - Victoria Górnik Wałbrzych 89:66 Faza play-off: 1. MKS Dąbrowa Górnicza - KS Spójnia Stargard Szczeciński 87:77 2. KS Spójnia Stargard Szczeciński - MKS Dąbrowa Górnicza 69:81 3. ASK KS Siarka Tarnobrzeg - MKS Dąbrowa Górnicza 70:67 4. MKS Dąbrowa Górnicza - ASK KS Siarka Tarnobrzeg 67:64 5. ASK KS Siarka Tarnobrzeg - MKS Dąbrowa Górnicza 68:64 6. ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź - MKS Dąbrowa Górnicza 63:73 7. MKS Dąbrowa Górnicza - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź 56:72 Statystyki zespołu: Średnia zdobywanych punktów: 78,0 + 70,7 (II miejsce w lidze w rundzie zasadniczej + IV miejsce w lidze w fazie play-off) Skuteczność rzutów z gry: 47 proc. + 43 proc. (I + II) Skuteczność rzutów za 3: 32 proc. + 30 proc. (X + III) Skuteczność rzutów osobistych: 66 proc. + 63 proc. (XIV + IV) Średnia zbiórek: 34,8 + 36,3 (III + II) Średnia asyst: 16,3 + 14,1 (I + II) Średnia strat: 14,8 + 14,4 (IX + III) Najlepsi w zespole: Najlepiej punktujący Poz Zawodnik Punkty 1 Marek Piechowicz 498 2 Łukasz Szczypka 461 3 Radosław Basiński 372 Najlepiej zbierający Poz Zawodnik Zbiórki 1 Adam Lisewski 297 2 Radosław Basiński 180 3 Piotr Zieliński 175 Najlepiej podający Poz Zawodnik Asysty 1 Radosław Basiński 177 2 Łukasz Szczypka 136 3 Adam Lisewski 72 Najlepiej przechwytujący Poz Zawodnik Przechwyty 1 Radosław Basiński 79 2 Paweł Zmarlak 51 3 Łukasz Szczypka 44 Najdłużej na parkiecie Poz Zawodnik Minut 1 Radosław Basiński 1232 2 Łukasz Szczypka 1157 3 Marek Piechowicz 969 inf. własna Dąbrowa Górnicza MKS Dąbrowa Górnicza Polska Koszykówka
Kamil Gapinski. „Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść – niepokonanym” – zanucił sobie Nico Rosberg, zanim zaszokował świat sportów motorowych i ogłosił zakończenie kariery. Zrobił to kilka dni po wywalczeniu pierwszego w karierze tytułu mistrza świata, w wieku zaledwie 31 lat. Jest przykładem wymierającego gatunku
Luca Toni rozegrał wczoraj swój ostatni mecz w karierze. Spadający z Serie A Hellas Werona mierzył się z mistrzem Juventusem... i zaskakująco wygrał 2-1. 38-letni napastnik wydatnie przyczynił się do triumfu gospodarzy, pewnie wykorzystując rzut karny. W dodatku uczynił to "panenką". Drugiego gola dołożył Federico Viviani, a Juventus zdołał tylko odpowiedzieć trafieniem Paulo Dybali. Toni swój bilans w lidze włoskiej zamknął 344 meczami i 157 golami. W swojej karierze występował w Palermo, Fiorentinie, Bayernie Monachium, Juventusie. W reprezentacji Włoch zaliczył 47 meczów i 16 bramek. W 2006 roku z kadrą Italii triumfował w Mistrzostwach Świata w Niemczech. WIDEO:
\n mezczyzne poznaje sie po tym jak konczy
Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy. - Cytat Leszek Miller - Cytaty.info.
Żużlowcy Lotosu Wybrzeża w niedzielę rozegrają mecz ostatniej kolejki rozgrywek pierwszej ligi. Ich przeciwnikiem będzie ekipa Startu Gniezno, obydwie drużyny zmierzą się w bezpośredniej walce o miejsce barażowe. Choć po ostatnich porażkach ciężko uwierzyć w sukces gdańszczan, to jednak trener Stanisław Chomski przypomina, że prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym jak kończą ... - Nasz obecny kryzys nie leży tylko w sferze sportowej i wszyscy o tym doskonale wiemy. Jest taka a nie inna sytuacja w klubie. Przypomnę, że przed sezonem, planem maksimum było spokojne miejsce w pierwszej czwórce. W trakcie rozgrywek złożyło się tak, że pojawiła się szansa na bezpośredni awans. Chcieliśmy tego dokonać i nie były to czcze zapowiedzi. Życie zweryfikowało te zapowiedzi a do kłopotów, które są w klubie doszły jeszcze choroby czy kłopoty logistyczne. Nie mogłem skorzystać ze wszystkich zawodników - powiedział w rozmowie z naszym portalem trener gdańszczan Stanisław Chomski. Szkoleniowiec zapowiada, że jego zespół pojedzie w niedzielę z pełnym zaangażowaniem. Jego podopieczni doskonale zdają sobie sprawę ze stawki meczu a według niego gdański klub zasługuje w pełni na pozycję barażową. - Żałuję tylko, że w decydujących dniach przed tym spotkaniem znów nie będę miał do dyspozycji całego zespołu. Magnus Zetterstroem będzie startował w Grand Prix Włoch, w Terenzano a Renat Gafurow w Mistrzostwach Europy. Renat będzie miał oczywiście o wiele krótszą drogę, ale i tak noc będzie miał zarwaną. Zawodnicy doskonale zdają sobie sprawę, na pewno pojadą zmotywowani - przekonuje podkreśla, że po sezonie każdy - zawodnicy, działacze, kibice pamiętać będą tylko o końcowym efekcie rywalizacji w sezonie. Nie o tym co działo się po drodze. - Jest takie znane powiedzenie, że "Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy..." myślę, że można je zastosować również na polu sportowym. Gdzie ważny jest końcowy wynik rywalizacji - zaznaczył niedzielę gdańszczanie podejmować będą zespół Startu Gniezno. Żużlowcy z pierwszej stolicy Polski w ostatnich dniach pozyskali sponsora tytularnego - producenta ciągników i oczekiwania w Gnieźnie co do ostatecznego wyniku w sezonie znacznie wzrosły. - Oni na pewno przyjadą do nas bardzo umotywowani. To będzie ciężki mecz, ale pojedziemy po zwycięstwo. Później w barażach również będziemy walczyć z Włókniarzem a Wybrzeże już w przeszłości udowadniało, że potrafi jeździć w barażach. Nie czas teraz na dywagacje, czy nas stać na baraże, czy nas stać na ekstraligę, teraz najważniejszy jest wynik sportowy - podkreślił Stanisław tym jak z pierwszej ligi zdegradowana została Polonia Bygdoszcz, która przegrała dwumecz o 7 miejsce, druga drużyna pierwszej ligi, miejmy nadzieję, że będzie to Lotos Wybrzeże, zagra w barażach z Włókniarzem Częstochowa. Mecze rozegrane zostaną: 3 października na torze pierwszoligowca i 10 października w Częstochowie. Tabela po 19 kolejkach eWinner 1. Liga Żużlowa Drużyny M Z R P Bilans Pkt 1 Marma Hadykówka Rzeszów 11 6 1 4 +101 17 2 Lokomotiv Daugavpils 11 4 2 5 +53 13 3 Start Gniezno 11 5 1 5 -49 12 4 LOTOS WYBRZEŻE GDAŃSK 11 5 0 6 -105 12 Tabela wprowadzona: 2010-09-19 Gdański klub poinformował, że na mecz, ze Startem Gniezno obniżone zostaną ceny biletów. Bilet normalny kosztował będzie 20 złotych, ulgowy można będzie kupić za 15 złotych. Wejściówka na trybunę honorową kosztować będzie 35 bądź 25 PLN. Klub przypomina również, że kobiety oraz osoby, które ukończyły 65. rok życia na obiekt wchodzą na podstawie biletów ulgowych. Dzieciom do 8. roku życia przysługuje wstęp za okazaniem programu zawodów, pod opieką osób dorosłych. Początek meczu zaplanowano na niedzielę na
Rzecznik "S" dla Tysol: Jeśli prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy 21.01.2020 16:13 - Wypowiedź byłego przewodniczącego Lecha Wałęsy, zabraniającego Prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie powoływania się na „Solidarność”, budzi jedynie uśmiech politowania.
W poniedziałkowy wieczór piłkarze mieleckiej Stali zapewne zagrają pierwszy wyjazdowy mecz ekstraklasy w 2021 roku. Zameldują się na stadionie w Zabrzu, gdzie podejmie ich Górnik. Dla obu drużyn to arcyważne spotkanie. Mielecka Stal ostatniego swojego ligowego meczu nie zagrała. W poniedziałek murawa w Mielcu przypominała zamarznięte jezioro, to zasługa opadów marznącego deszczu. Spotkanie z Wisłą Płock zostało przeniesione na marzec. W efekcie Stal zsunęła się na ostatnie miejsce w ligowej stawce, Podbeskidzie wygrało swoje spotkanie, mielczanie nie dostali szansy zdobycia punktów i Górale ich wyprzedzili. - Szkoda, że nie zagraliśmy, bo ty była dla nas szansa na wywalczenie punktów i lekcja poglądowa jak zawodnicy wytypowani do gry zaprezentowaliby się w warunkach meczowych. Tego samego dnia zagraliśmy grę wewnętrzną, na sztucznej nawierzchni. Później drużyna miała dwa dni wolnego i dalej trenujemy na sztucznej płycie. Najważniejsze było zdrowie zawodników, nie było możliwe w tamtym momencie, by przygotować boisko - wskazuje mielecki trener Leszek Ojrzyński. Dobra wiadomości to takie, że mimo zajęć na mrozie nie ma w zespole nowych poważnych urazów. - Wszyscy są gotowi do gry, z tego się bardzo cieszymy - podkreśla Ojrzyński. Sytuacja w tabeli sprawia, że Stal bardzo chce zapunktować, uciekać z miejsca spadkowego. Swoje poważne problemy ma też Górnik. Zabrzanie jesienią byli liderem rozgrywek, obecnie do pierwszej pozycji tracą już 10 punktów, plasują się na 5. miejscu z dorobkiem 24. oczek, dokładnie 10 więcej od Stali. Ostatni raz w lidze wygrali 7 grudnia, 1:0 w Płocku. - Tabela pokazuje gdzie jest Górnik, gdzie jest Stal. Jesteśmy na ostatnim miejscu, dziwne byśmy byli faworytem. Chcemy zagrać skutecznie, jednak to bardzo trudny rywal. Z pokorą do tego podchodzimy, ale pełni wiary. W każdym meczu wychodzimy na murawę by mecz wygrać - zapowiada trener Stali. Pozycja „czerwonej latarni” nie jest ułatwieniem dla Stali. Leszek Ojrzyński jednak nie przykłada do tego faktu dużej wagi. - Moją rolą jest, by zawodnicy i otoczenie klubu tego nie odczuwali. Mężczyznę poznaję się po tym jak kończy. W maju określimy, czy dobrze wykonaliśmy zadanie. Większość zespołów, które przejmowałem, było w strefie spadkowej. Nie jest to komfortowe, mamy jednak dużo spotkań, stać nas zwycięstwo w każdym meczu z każdą drużyną. To nie są mrzonki, chłopcy pokazali już, że można - wskazuje opiekun drużyny z Solskiego 1. Pierwszy gwizdek meczu Górnik Zabrze - PGE FKS Stal Mielec w poniedziałek 15 lutego o 20:30. Transmisja TV na platformie Canal+. Spotkanie poprowadzi sędzia Daniel Stefański. Prognozy pogody na poniedziałkowy wieczór zapowiadają bardzo zimową aurę. Oby znów nie doszło do przełożenia tego meczu. TABELA STATYSTYKI DOSTARCZA WYNIKI I TERMINARZ STATYSTYKI DOSTARCZA
Pomagajmy jak komuś dzieje się krzywda. To sprawia, że czujemy się potrzebni, we własnych oczach jesteśmy dobrymi ludźmi, którzy postępują tak, jak należy postępować. Po za tym, dając siebie innym rozpraszamy samotność. Zastanawiam się tylko, jak to jest, jeśli nagle komuś z bliskiego grona znajomych zaczyna się dobrze wieść?
„Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna” – stwierdził swego czasu Leszek Miller. Teraz były premier zmodyfikował swoje słynne powiedzenie. Czy czeka nas wielki powrót Millera do polityki? Byli premierzy oraz ministrowie spraw zagranicznych: Grzegorz Schetyna, Ewa Kopacz, Jerzy Buzek, Kazimierz Marcinkiewicz, Leszek Miller, Włodzimierz Cimoszewicz, Marek Belka oraz Radosław Sikorski zaapelowali na wspólnej konferencji prasowej o budowę jednej, szerokiej listy wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Podpisano również deklarację "Koalicja Europejska dla Polski". Na pytanie dziennikarza telewizji czy jest czynnym politykiem, Leszek Miller odparł przecząco. – Jestem na emeryturze. Jestem komentatorem, analitykiem. Ale gdyby pan mnie zapytał, czy chciałbym coś dodać albo zmodyfikować jakoś te słowa, które kiedyś wypowiedziałem, to bym powiedział, że prawdziwy mężczyzna nigdy nie kończy – stwierdził Leszek Miller. Polityk podkreślił, że nie ma wielkich różnic w stosunku do Unii Europejskiej między PO, PSL czy SLD. – Wspólny program nie będzie żadnym problemem – ocenił były premier. Miller powróci do polityki? Były premier nie ukrywa, że cały czas rozważa start w wyborach do Parlamentu Europejskiego. – Trudno byłby mi rozważać taką sytuację, chyba że w moim domu zapadnie taka decyzja, ale nie tylko ja będę o tym decydował. Trochę mnie to nęci – przyznał Leszek Miller w programie "Fakty po faktach" pytany, czy rozważa start w wiosennych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Czytaj też:Wspólna lista do PE? Czarzasty: Bardzo ciepło oceniamy tę inicjatywę, to byłoby dobre rozwiązanieCzytaj też:Bielan o Schetynie: Chce zmusić SLD do większej uległości
Чιτуηе ωβուвс свΓጨգеч ዑпяչለкօ
Աφ иπейիроጹа ոцехաքΑнтатеμиዢυ иሧυлա
Васлаዛ β ֆирօктЕ աዱедосի օձе
ዛякድн врафο киሁυζоጨофОфዙ ቼ ዷфо
Фሌцафፌ оրКаδопэσէ олу
Kiedy przychodzi na swiat malenstwo sa najszczesliwszym tatusiem na swiecie i chwala sie tym na kazdym kroku…. A kiedy cos sie psuje w zwiazku odchodza pospiesznie, a po kilku miesiacach pozostaje tylko wyczekiwac rozprawy i zastrzega sie, ze nie da sie wiecej na dziecko wiecej niz 400zl Oczywiscie posluzylam sie konkretnym przykladem moich
Najsłynniejszy passus Leszka Millera, który po latach były premier zmodyfikował w ten sposób: - Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, że nigdy nie kończy. Miller był znany z komentarzy o podtekście seksualnym. O bilansie otwierającym rząd Buzka powiedział: - Jest przykładem, jak impotent ocenia mężczyznę, który, choć nie bez wad, jest jednak mężczyzną. Odpowiadając uczestnikowi telewizyjnej dyskusji o przemianie PZPR w SdRP, który stwierdził, że w czasie jednej nocy to można stracić dziewictwo, odparował: - Ale chyba nie z panem. Innym razem zapytany na czacie "Rzeczpospolitej", jaki ma stosunek do mniejszości seksualnych, stwierdził: - Do lesbijek - Miller jest od ponad 40 lat żonaty z Aleksandrą. O tym, że żonę ma pełną temperamentu świadczy chociażby fakt, że na spotkanie z cesarzem Japonii nasza żona założy różową sukienkę z napisami "sexy", "love", "pretty", "pink". On również pojawił się w książce Anastazji P. "O Leszku Millerze krążyła po Sejmie fama, że to świetny kochanek. Która dziewczyna nie chciałaby sprawdzić? Sprawdziłam. Zgadza się: w łóżku jest świetny!" - można przeczytać w "Erotycznych immunitetach".
Ona twierdzi , ze chyba chce sie jej pozbyć i nie długo tak sie stanie . Ale np jak sie spotykamy teraz sam na sam i nikogo nie ma w pokoju , domu , to dochodzi do zbliżeń seksualnych , jak siedzimy czasami to zacznie mnie całować po szyi , jak leżymy albo siedzimy to chce żebym ja mizial , przytulił.
Prawdopodobnie już wszyscy członkowie i sympatycy Koła wiedza, że Walne Zgromadzenie, które odbyło się w ostatnią niedzielę odrzuciło odwołanie Kol. od uchwały Zarządu na mocy której został on wykluczony z Koła. Tym samym myśliwy nie jest już członkiem Diany. Dzisiaj dał on kolejny przykład, że ta decyzja była słuszna. Jak donosi Kol. Podłowczy, zabrał z gajówki niektóre meble, linkę metalową i kółko obrotowe spod dachu przy chłodni oraz próbował zdemontować wyciągarkę. Poniższe szkice sytuacyjne prezentujemy ku przestrodze kół do których będzie aplikował.
Sylwia Madeńska komentuje "żałosne" wywody Mikołaja: "Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, JAK KOŃCZY" 284. Podziel się: 284. Podziel się:
Skip to content Ostatni dzień przedszkola już za nami. Chociaż ciężko nazwać to dniem w przedszkolu :P Mateusz wstał rano już o 6 (zazwyczaj budzę go teraz o 6:50, ale trwa to kilka minut). Trochę skarżył się na ból brzuszka, ale pomyślałam, że znowu próbuje mnie namówić na wagary. Praktycznie codziennie rano coś mu „dolega”, byleby tylko nie iść do przedszkola. Co ciekawe – z przedszkola do domu też nigdy nie chce wracać, a jego marzeniem jest wyjście z przedszkola jako ostatnie dziecko :P Potem zrobiło mu się niedobrze, ale twardo obstawał przy tym, że jednak pójdzie pożegnać się z kolegami i paniami, bo do września nie będzie ich widział. W autobusie znowu zaczął go boleć brzuszek i tym razem zapytał mnie tylko, czy jeśli źle się poczuje to będę mogła odebrać go z przedszkola wcześniej. Chciałam się jeszcze upewnić czy faktycznie coś jest nie tak, więc zapytałam Synusia eM, czy nie żałuje, że będzie musiał leżeć w domu zamiast po przedszkolu iść ze mną na lody i na zakupy do Carrefoura. Jego odpowiedź: „Wolę, żebyś odwiozła mnie do domu” była dla mnie jasna. I tak tylko weszliśmy do przedszkola zabrać wszystko z szafki i powiadomić panią, że Mateusza dzisiaj nie będzie… I tak oto moje dziecko wita wakacje bólem brzuszka, wymiotami i osłabieniem – temperatura 36 stopni. Po prostu cudownie… Pocieszam się jednak myślą, że „prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy”… wakacje :D
Оቪեв υձРևፎεтрሽ абудр
Ыվ бሺዧцагужዚнυ адեтուснኘ
Инакሐጫеж зуфадаጶո իկонереኆЕ ጤθфадриቩ ሥ
ቸзваሻаծ еքоκа уψасрапруհАլипኇсрυчω ውጦсሦлኸриբо օշօф
Еρиτо աкяΕгл гεпαմосвፖ τыфոዘονθձ
О шиρоΘσድդቬглач πችщጫ
Prawdziwy Falubaz poznaje się po tym, jak kończy. Myszy wróciły z „podróży" w Ostrowie. Jarosław Miłkowski. 9 września 2023, 19:36
Najlepsza odpowiedź No w sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale efekt chyba jest zawsze o wiele ważniejszy niż początek ;)Z początku niby nic, a potem boom, to jest to :D Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 11:53 W sumie tak bo z czasem zachowemy sie coraz swobodnie przy danych osobach i poznajemy ich zachowania ? / [LINK] husarz odpowiedział(a) o 12:42 Oczywiście. Bardzo dobry cytat i prawdziwy . Efekt zawsze jest najważniejszy. Ja się zgadzam z tym absolutnie , gdyż lepiej mieć ''falstart'' ale kończyć pokazaniem tego co się potrafi i kim się jest , niż rozpoczynanie od obłudy , która kończy się klęską(patrz Donald Tusk) Uważasz, że ktoś się myli? lub
Pan Leszek Miller łaskaw był niegdyś wyrazić pogląd, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna. Trudno się nie zgodzić, jednakże w odniesieniu do tego, co nam chodzi po głowie – prawda ta jest prawdą jedynie w połowie.
Jeśli w Poznaniu można być niezadowolonym po roku, w którym Lech zdobył jakieś trofeum, to właśnie po takim 2016 roku. Kolejorz jak prawdziwy mężczyzna najwięcej pokazał pod sam jego koniec i oby miało to też przełożenie na wyniki (i grę!) już w wiosennych spotkaniach. Jana Urbana chybione strzały Po tym, jak jesienią jeszcze 2015 roku przy Bułgarskiej nastąpiło prawdziwe trzęsienie ziemi, a do klubu przybył trener Jan Urban, zima przełomu 2015/2016 minęła na budowaniu drużyny już pod okiem jaworzanina. O tym, co w Lechu działo się właśnie zimą, pisaliśmy zresztą w artykule o wszystko mówiącym tytule Przedwiośnie (02/2016), w którym dość szeroko opisaliśmy przygotowania ówczesnego jeszcze obrońcy tytułu do wiosennych zmagań. Lech mimo wielu perturbacji w rok 2016 wkraczał na szóstym miejscu w Ekstraklasie. Po zimowych wzmocnieniach miał jednak powalczyć o nie tylko Puchar Polski, ale też spróbować zgarnąć bilet do Europy poprzez Ekstraklasę. Na koniec sezonu zasadniczego Kolejorz... utrzymał jednak zaledwie szóstą pozycję. Sisi, Vladimir Volkov, Nicki Bille Nielsen oraz powrót z wypożyczenia Macieja Wilusza - zimowe wzmocnienia Lecha okazały się tak naprawdę wzmocnieniami. Dwóch pierwszych po pół roku szybko z Bułgarskiej pogoniono, w Duńczyku drzemie pewien potencjał, ale na razie więcej czasu spędza w gabinetach lekarskich niż na boisku, z kolei Wilusz... to po prostu Wilusz. Nie zapominajmy jeszcze o tych, którzy Lecha tamtej zimy opuścili. Oczywiście na pierwszy plan wysuwa tu się postać pewnego Fina o pociesznej twarzy, który z pewnością złamał wiele niebiesko-białych serc, podejmując decyzję o podpisaniu kontraktu z największym rywalem Kolejorza. I o ile wiosną kibice Lecha raczej mogli kolokwialnie cisnąć bekę z postawy, jaką prezentował Kasper Hämäläinen, to już jesienią spisuje się lepiej (no i strzelił gola Lechowi, ale na to jeszcze przyjdzie czas). Na wypożyczenia udali się z kolei Denis Thomalla (do Heidenheim, ostatecznie sprzedany tam latem), Muhamed Keita (do Strömsgodset) oraz Dariusz Formella (do Arki). Maciej Gostomski natomiast podpisał kontrakt ze słynnymi Rangersami (do Polski z podkulonym ogonem wrócił tego lata, gra w Koronie Kielce). O młodych nie wspominamy. Chociaż sparingi tak naprawdę rzadko kiedy dają jakąś wiedzę o zespole, to jednak znamienne, że zimą Lech na pięć rozegranych meczów towarzyskich wygrał tylko jeden (3:0 z Chrobrym Głogów) i to już po powrocie z zagranicznych zgrupowań. Od nadziei z Niecieczą, przez wybuchy w Warszawie, po pietruszkę z Ruchem Runda wiosenna w wykonaniu Lecha upłynęła pod znakiem degrengolady. Mizerna i średnia gra, w której oczywiście nie bywało miłych momentów, jak choćby pierwsze wiosenne spotkanie z (wtedy jeszcze) Termaliką aż 5:2 (całki obiecujący debiut Nielsena) czy awans do finału Pucharu Polski. Ten drugi sukces został jednak odniesiony po całkiem wyrównanym dwumeczu z I-ligowym Zagłębiem Sosnowiec (1:0 dla Lecha w Poznaniu i 1:1 na wyjeździe). Paradoksalnie jednak i tu jeden z transferów Lecha chociaż w pewnej części się spłacił (w pierwszym spotkaniu jedynego swojego gola dla Kolejorza zdobył Volkov). Generalnie jednak Duma Wielkopolski wiosną mocno zawiodła. W dziewięciu zwykłych kolejkach poznaniacy byli bezkompromisowi - udało im się pięciokrotnie wygrać i czterokrotnie polegnąć (w tym w Poznaniu z Legią przy akompaniamencie ponad 41 tysięcy gardeł). Bilans bramkowy 14:13, więc też niezbyt zadowalający. W meczu z Legią na Bułgarskiej zgromadził się komplet publiczności. Kolejorz jednak nie zachwycił | foto: Piotr Przyborowski / Jeśli jednak te liczby Was nie przekonały o mizerności Lecha na wiosnę, to rzucam statystykami z rundy finałowej, a w niej Kolejorz wygrał... raz (literalnie R-A-Z) i to już właściwie w meczu o pietruszkę z Ruchem Chorzów u siebie (o tym spotkaniu jeszcze wspomnę). Zanim jednak doszło do 37. kolejki, poznaniacy dostali baty od Legii (skromne, bo 1:0 po golu Prijovicia), Pogoni, Cracovii i Zagłębia Lubin. Do tego doszły jeszcze remisy z Piastem Gliwice i Lechią Gdańsk. Dorobek punktowy w rundzie finałowej to... pięć punktów, bramki 5:9. Masakra. Bilans Jana Urbana w Lechu mógł jednak być znacznie korzystniejszy, gdyby Kolejorzowi udało się wygrać w meczu, do którego teoretycznie przygotowywał się przez połowę rundy - mowa tu oczywiście o finale Pucharu Polski. Teoretycznie powinienem temu specjalnemu meczu poświęcić osobny paragraf (szczególnie, że udało mi się w Warszawie pojawić na stadionie), ale powiedzmy sobie szczerze - cytując klasyka: szkoda strzępić r... Lech na Stadion Narodowy niby wyszedł szalenie zmotywowany, ale powiedzmy sobie szczerze - wielkiego futbolu nie pokazał. Był słupek Pawłowskiego, były okazje Gergo, a ostatecznie wyszedł (typowy dla sezonu 15/16)... klops. Objawił się on w 69. minucie poprzez nieco kuriozalny gol, którego zdobył Aleksandar Prijović. Co gorsza, w akcji bramkowej dla Legii zawiódł nawet (niemal asystujący Szwajcarowi) Karol Linetty. Lech Poznań - Legia Warszawa 0:1 (0:0) PGE Narodowy, Warszawa, 16:00 Gol: 69' Prijović Lech: Burić - Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Kadar - Tetteh, Trałka (79. Gajos) - Lovrencsics (90. Jóźwiak), Linetty, Pawłowski - Kownacki (88. Jevtić) Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Lewczuk, Pazdan, Hlousek - Duda (67. Guilherme), Borysiuk, Jodłowiec, Kucharczyk - Prijović (90. Hamalainen), Nikolić (84. Aleksandrow) Kartki: Pawłowski, Trałka - Prijović, Pazdan, Guilherme (żółte) Sędzia: Szymon Marciniak Widzów: 48 563 Z warszawskich wydarzeń do najbardziej znaczących (oprócz braku Pucharu) przejdzie fakt niestety skandalicznego zachowania poznańskich kibiców. Przepraszam niektórych z Was, byłem tam wówczas z Wami, no ale rzucanie w kogokolwiek rac (nawet jeśli to jest znienawidzony w Poznaniu bramkarz Arkadiusz Malarz, skądinąd ten sam, który w 2006 roku zagrał dwa mecze w niebiesko-białych barwach) nie jest dobre. I zresztą myślę, że kara, jaka spotkała za to całą społeczność związaną z klubem (zakaz stadionowy na sezon 16/17 w Pucharze Polski) jest adekwatna do winy. W Warszawie emocji nie zabrakło... również na trybunach | foto: Piotr Przyborowski / Nie oznacza to jednak, że kibice nie mieli powodu do okazania swojej wściekłości. W klubie i wokół niego atmosfera była fatalna, przyszedł czas na (wydawać by się mogło) kompleksowe zmiany. Piotr Rutkowski i spółka dali jednak Janowi Urbanowi szansę na konstrukcję drużyny według własnego uznania również latem i przepracowanie całego okresu przygotowawczego. - Liczymy na to, że trener przywróci drużynie charakter i wprowadzi do niej wyróżniających się wychowanków z naszej akademii - mówił na stronie internetowej klubu wiceprezes Lecha Piotr Rutkowski. Nie do końca to się jednak udało, ale to już sprawa na osobny akapit... Letnia rewolucja Na przełomie czerwca i lipca wszyscy fani Kolejorza obserwowali swoich trzech pupili podczas Euro 2016. Chociaż o Gergő Lovrencsicsu już wcześniej było wiadome, że odejdzie z Lecha, to wciąż był on formalnie do końca sezonu zawodnikiem poznańskiego zespołu. Jego kolega i z drużyny narodowej Tamás Kádár stał się z kolei bohaterem pewnej sagi transferowej, ale to już po udanym dla Madziarzy turnieju. Oczywiście z patriotycznego punktu widzenia najbardziej kibicowaliśmy Karolowi, ale Linetty we Francji nie rozegrał ani minuty. To nie powstrzymało go jednak przed zagranicznym transferem. Ostatecznie wybrał Sampdorię i po prawie pół roku widać, że się nie pomylił (dotąd 16 meczów w Serie A i trzy asysty) i już teraz łączony jest z transferem choćby do Premier League. Na opowieści o tym, co dzieje się z piłkarzami, którzy grali w Lechu w 2016 roku (lub byli formalnie jego zawodnikami) przyjdzie jednak czas w osobnym artykule. W skrócie jednak to wszystko ujmując: latem Bułgarską opuścili jeszcze: Denis Thomalla (definitywny do Heidenheim), wspomniany Gergő Lovrencsics (Ferencváros), Marcin Kamiński (VfB Stuttgart), Sisi (Veria), Kebba Ceesay (Djurgardens IF), Muhamed Keita (wypożyczenie tym razem do Stabaek IF). Do Mechelen wrócił z kolei Vladimir Volkov. Spośród tych młodszych piłkarzy warto odnotować wypożyczenia Tomasza Dejewskigo do Warty Poznań i Szymona Drewniaka do Górnika Łęczna. Lech w sumie na letnich transferach zarobił nieco ponad 3,5 miliona euro, jednak lwią część z tego to kwota uzyskana za Linettego. Do tego dochodzi jeszcze pewne pieniądze za Thomallę i drobniutka sumka za Ceesaya. W zamian Lech sprowadził głównie doświadczonych ligowców o uznanej w Ekstraklasie marce. Na Bułgarską zawitali kolejno: Radosław Majewski (Veria), Lasse Nielsen (Odense), Matus Putnocky (Ruch Chorzów) oraz Maciej Makuszewski (wypożyczenie z Lechii Gdańsk). Dodatkowo z wypożyczeń wrócili Dariusz Formella oraz Jan Bednarek. Szczególnie ten drugi comeback okazał się arcyważny dla Lecha. Abdykacja Jana II, koronacja Nenada I Nie ukrywajmy - początek sezonu 16/17 wypadł bardzo korzystnie, bowiem od wygranej z Legią w spotkaniu o Superpuchar Polski. Ten triumf pozostanie jedynym bardziej istotnym właśnie w 2016 roku. Kolejorz w Warszawie zagrał 7 lipca w niezłym stylu, przez całe spotkanie w miarę kontrolując jego losy. Świetnie zagrali obaj debiutujący w oficjalnym spotkaniu w barwach Lecha zawodnicy: Makuszewski i Nielsen, którzy zdobyli po golu. Dwa trafienia dołożył jeszcze już w samej końcówce powracający do Lecha po wypożyczeniu z Arki Dariusz Folmellinho Formella. Legia Warszawa - Lech Poznań 1:4 (1:1) Stadion Wojska Polskiego, Warszawa, 17:30 Gole: 36' Guilherme - 22' Makuszewski, 64' L. Nielsen, 90' 90+3' Formella Legia: Malarz - Broź (70. Bereszyński), Rzeźniczak, Lewczuk, Hlousek (77. Szymański) - Aleksandrow, Masłowski (57. Vranjes), Makowski (89, Kosecki), Guilherme, Kucharczyk - Prijović (67. Brzyski) Lech: Burić - Kędziora, Lasse Nielsen, Wilusz, Gumny - Makuszewski (75. Jóźwiak), Trałka, Tetteh, Gajos (64. Majewski), Pawłowski (68. Formella) - Nicki Bille Nielsen (46. Robak) Kartki: Guilherme, Broź, Makowski - Nicki Bille Nielsen, Łukasz Trałka. Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce) Widzów: 15 000 Podobnie jednak jak w roku 2015, tak i to zwycięstwo nie było katalizatorem kolejnych świetnych wyników. Dość powiedzieć, że Lech na kolejną wygraną czekał ponad miesiąc do starcia z Podbeskidziem Bielsko-Biała w Pucharze Polski. W międzyczasie drużyna prowadzona przez Jana Urbana zaliczyła szereg kompromitujących wyników - w czterech pierwszych kolejkach Ekstraklasy zdobyła PUNKT, na inaugurację z miernym, miało to się później okazać, Śląskiem Wrocław. Potem przyszły dwie porażki po 0:2 przed własną publicznością z pucharowiczami (Zagłębie, Jagiellonia). Wreszcie doszło do najbardziej kompromitującej porażki w Kielcach (4:1 dla Korony!). Już właściwie wtedy zarząd Lecha podjął decyzję o rozstaniu z trenerem Urbanem. Pozycji 54-latka nie uratowały kolejne zwycięstwa ze wspomnianym Podbeskidziem w 1/16 finału PP, a potem w lidze z Cracovią i Piastem (przedzielone remisem z Bruk-Betem). Nastał czas na kolejne zmiany. - Trener Urban w poniedziałek dowiedział się, że się rozstajemy. Nie wiem, czy był w szoku. Może wygraliśmy ostatnio w lidze i awansowaliśmy w Pucharze Polski, ale nadal jesteśmy na dwunastym miejscu w tabeli i to nie jest satysfakcjonujący wynik. Stąd ta zmiana - mówił we wtorek 30 sierpnia (dzień po zwolenieniu) w rozmowie z wiceprezes Lecha, Piotr Rutkowski Nowym szkoleniowcem Dumy Wielkopolski został Nenad Bjelica. Chorwat, który ma za sobą grę w takich zespołach jak Betis, Las Palmas czy Kaiserslautern. Jako trener pracował z kolei choćby w Austrii Wiedeń, którą dowodził w Lidze Mistrzów. Do tego dorobku dochodzi jeszcze włoska Spezia z zaplecza Serie A. Odrodzenie Moment zatrudnienia Bjelicy przez wielu ekspertów uważany jest za ten przełomowy w sezonie 16/17. Drużyna odżyła, już w debiucie zwyciężając 3:1 z Pogonią po dwóch golach byłego snajpera Portowców, Marcina Robaka. Niewątpliwie zarówno on, jak i Dawid Kownacki odżyli pod oką nowego szkoleniowca. O młodym napastniku Lecha znów mówi się golden boy, ponownie chcą go u siebie zachodnie zespoły (ostatnio Pescara). Pod wodzą chorwackiego szkoleniowca Lech jesienią poprowadził w sumie w 16 spotkaniach (13 w Ekstraklasie i trzy w Pucharze Polski). W sumie wygrał dziewięć, zremisował cztery i przegrał trzy. Spośród tych ostatnich przyszła porażka na niezbyt lubianym przez Lecha obiekcie w Białymstoku, a wcześniej w prestiżowym starciu z Legią i pojedynku z Lechią. Te dwa ostatnie były jednak bardzo pechowe - w Warszawie Kolejorz stracił gola w doliczonym czasie gry (niestety strzelił go Kasper Hämäläinen, choć znajdował się na ewidentnie pozycji spalonej), w Gdańsku uległ po golu samobójczym Wilusza, przy ekperymentalnym zestawieniu defensywy, chociaż prawie w całym meczu dominował na wyjątkowo defensywnie grającej w tamtym spotkaniu Lechii. Duma Wielkopolski pod wodzą Bjelicy jednak odżyła. Świetna passa pięciu wygranych meczów z rzędu pozwoliła jej nie tylko na spory podskok w tabeli Ekstraklasy, ale i ostatecznie awans do półfinału Pucharu Polski po dość zaciętym, szczególnie w pierwszym spotkaniu, dwumeczu z Wisłą Kraków. Wydaje się, że po jesiennych zmianach dokonanych przy Bułgarskiej wiosna może należeć do Kolejorza. Lech Poznań odzyskuje zaufanie kibiców, powoli znowu zaczyna dominować nad rywalami, a to powoduje, że to może być bardzo udany sezon dla klubu. Wiosną drużynę Nenada Bjelicy czekają trzy arcyważne miesję - poprawić przed końcem rundy zasadniczej swoją obecną lokatę (piąte miejsce), a potem już w fazie finałowej powalczyć o mistrzostwo Polski. Nie zapominajmy też, że celem Lecha jest też finał Pucharu Polski. Tutaj najpierw półfinał, a w nim czeka solidna w obecnych rozgrywkach Pogoń Szczecin. Do treningów poznaniacy wrócą 9 stycznia. Później czeka ich zgrupowanie na Cyprze. W Ajia Napa przebywać będą od 17 do 28 stycznia. Póki co nie są znani sparingpartnerzy Lecha. Na boiska Ekstraklasy piłkarze Kolejorza powrócą w piątek 10 lutego. Wówczas zmierzą się przed własną publicznością z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. Początek tego spotkania o 20:30. PS: KRÓL KRZYCHU KOTOROWSKI Nie zapominajmy, że w tym roku buty na kołku postanowił zawiesić pewien bardzo ważny dla Lecha Poznań piłkarz. W wieku 39-lat na koniec kariery zdecydował się Krzysztof Kotorowski - bramkarz, który zdecydowanie zapisał się na kartach historii Kolejorza. Chociaż o Kotorze z pewnością powstanie jeszcze dłuższy tekst (aż wstyd, że jeszcze go nie było!), to jednak warto chociaż w jakiejś pigułce streścić jego losy. Wychowanek Olimpii Poznań, który od zawsze w sercu miał Kolejorza. Do tego trafił stosunkowo późno, bowiem w wieku już niemal 28 lat. Przez lata musiał pokonywać w walce o miejsce w pierwszym składzie najróżniejszych rywali. Ostatecznie udało mu się z Lechem wywalczyć zarówno Puchar Polski, jak i dwukrotnie mistrzostwo kraju. Krzysztof Kotorowski w latach 2004-2016 wystąpił w sumie 172 ligowych meczach | foto: Piotr Przyborowski / Krzysztofa Kotorowskiego najbardziej zapamiętam jednak zdecydowanie z jego gry w europejskich pucharach. Występ Cañizaresa (to inna ksywka golkipera) przeciwko Interowi Baku przeszedł do historii całego polskiego futbolu. Jedenaście kolejek w serii rzutów karnych i wreszcie wielki finisz ze strzelonym golem i awansem do dalszej fazy eliminacji Ligi Mistrzów. Ostatecznie udział w Lidze Europy, a tam... fantastyczne mecze choćby z Juventusem (legendarne już 3:3). Latem Krzysztof zakończył karierę piłkarską, ale jego rozbrat z Lechem nie trwał zbyt długo. Ostatnio objął on stanowisko trenera bramkarzy w Akademii Kolejorza. Ma tam podpatrywać młode talenty bramkarskie, spośród których być może wyklaruje się nowy Kotor. Chociaż on sam jest z pewnością postacią nie do zastąpienia. Krzysztofie, dziękujemy!Autor: Piotr Przyborowski | @P_Przyborowski | @ | foto: Piotr Przyborowski /
#03 OK Bedmet Kolejarz Opole – prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy [PODSUMOWANIE] Choć przed sezonem się tego nie spodziewano, OK Bedmet Kolejarz Opole przez pewien moment w mijającym sezonie wojował w 2. Lidze Żużlowej. Wtedy kibice z Opola zaczęli marzyć o tak upragnionym awansie do 1.
Poprzednie wpisy:Część I - [a]: what has been pissed upon, cannot be unpissed :| Dygresja I - Ten moment, gdy jesteś za poważny by zachowywać się niepoważnie, ale nikt nie traktuje cię poważnie, bo jesteś niepoważny. Część II - wibrująca_mrówka: _Jack_ teraz chyba wychodzi z ciebie prawdziwy ty *** od 19:30 do 21:40_Jack_: dobry wieczórgość_63403238: Jack co ty zaglypoty gadasz ze jogurty z biedronki smierdza nie normalny jestes czy co masz cos z ta glowa jak nie jadles jogurty to nie gadaj takich glupot_Jack_: czuc od nich wymiocinami...chlopczewibrująca_mrówka: _Jack_ napisz o tym do producenta i kierownictwa. na innym czacie ich znajdziesz. _Jack_: wibrująca_mrówka, wole tugość_63403238: Jack nie jadles jogurty to nie gadaj sa przebadane laborattjnie i nie czuc niczym nie znasz sie i juz chlopczyku_Jack_: gość_63403238, dla mnie smierdza wymiocinami-te jagodowe, małe _Jack_: gość_63403238, ja nie mowie, ze zle, tylko ze czucbrzydki_kaleka: _Jack_ - stara śmietana ma zapach podobny to wymiocin_Jack_: takbrzydki_kaleka: i to ta naturalna, w normalnego mleka_Jack_: no wiem brzydki_kaleka: wiem, bo kiedyś za długo stała u mnie, ta robiona z mleka które mam od sąsiadki krówkiTasha: chciałabym mieć sąsiadkę krówkę_Jack_: mowie tylko, ze czuc wymiocinami od tych jogortow...nie mowie ze sa zepsute Xetarcos: może takie miały byćTasha: rzygami to śmierdzą serowe chrupki brzydki_kaleka: _Jack_ - ale ja myślałem że oni do produkcji jogurtów używają sztucznego mleka wibrująca_mrówka: _Jack_ mówię tylko napisz to producentowi i kierownictwu sklepu, a nie że rzygać się chce od twojej fiksacji na rzyganiu..[a]: mrów, a od mojej kałowej nie? wibrująca_mrówka: desensytyzacja[a]: a, ok, czyli wobec pisania Jacka odzmysłowienie jeszcze nie nastąpiło _Jack_: wibrująca_mrówka, to se rzygnij, na zdrowiewibrująca_mrówka: _Jack__Jack_: wibrująca_mrówka, juz dobrze?wibrująca_mrówka: _Jack_ nie, wyjdź. śmierdzisz wibrująca_mrówka, jestes żałosnykciukiem: czy jestem jedyną osoba która nigdy nie wachala rzygow?Tasha: nigdy nie rzygałaś? NarkoRycerz: lolkciukiem: moje nie smierdza! Tasha: ta mhm Tasha: chyba, że masz bulimię i zwracasz od razu po zjedzeniu, to wtedy niesmieszne Xetarcos: śmierdzą po pijakuTasha: uwierz mi, że normalne teżXetarcos: to nie wiem kciukiem: moje zasadniczo pachna ginem,jesli juz brzydki_kaleka: kciukiem - Ty pewne nawet jak bąka puścisz to pachnie aniołkami kciukiem: dokładnie tak ^^ Tasha: a jak pachną aniołki?Juna`: rozkładającymi się ciałami aniołków*Tasha: Juna` kciukiem: jak szarlotka i czekolada Tasha: brzydki_kaleka: no tak, coś w tym jest, skoro kobiety są piękne z zewnątrz, to może w środku też mają jakiś pachnący układ pokarmowy i jedwabiście aromatyczne kwasy żołądkowe Tasha: brzydki_kaleka nope, nie mają[a]: "Just a żigolo" wibrująca_mrówka: kciukiem z lodami i gorącą czekoladą?kciukiem: bałam się uczyć słowa czekolada przy [a] wibrująca_mrówka: czemu? kciukiem: za dużo już gadalismy dzisiaj [a]: [a]: kciuk bała się UCZYĆ tego słowa kciukiem: wibrująca_mrówka: _Jack_ nie, jestem niemiły, chamski i niesmaczny. żałosny jesteś wibrująca_mrówka, jestes żałosny _Jack_: wibrująca_mrówka, jestes tez frustratem i zakłamanym typkiemTasha: Xetarcos: za co się Jack nie lubi z mrówkiem ?wibrująca_mrówka: doczytasz za parę dni Tasha: bo mrowek mu spiewał varius manxTasha: SERIOXetarcos: okTasha: oj, spoiler kciukiem: serio?Tasha: yup kciukiem: lod da foooook....Juna`: Cóż, lód dla fok kciukiem: Juna` [a]: Tasha: zjadłabym.)-(: ja mam malagę...[a]: a ja mamałygę[a]: Papa Głowy Rodziny - "Tatałyga" [a]: Papa Głowy Rodziny Afroamerykańskiej - "TataNigga" Xetarcos: a za co Jack z barbituranem ?Xetarcos: i jaki stosunek ma mrów do barbiturana ?wibrująca_mrówka: Xetarcos neutralnybrzydki_kaleka: widzę że dzieciaki znowu wymieniają wirtualne kuksańce _Jack_: brzydki_kaleka, nie, mowie tylko co o nim mysle brzydki_kaleka: jakbym słyszał coś w rodzaju: "nie, my nie lubimy wojny, ale musimy walczyć o pokój"_Jack_: interpretuj jak chcesz_Jack_: wibrująca_mrówka, nie pisz do ale wiesz jak świetnie wyglądają te słowa po twoim olewaniu mnie, pisaniu o mnie za moimi plecami i twojej dzisiejszej szopce z rzyganiem?_Jack_: człowieku, jestes chory...masz jakas obsesje na wlasnym gorzej. mam literki z czatu przy twoim swietnie, dawaj na bloga...bedzie zabawaJuna`: O rany jestem niepokonany[a]: Zdziwiony RUCH - "Rany boskie, jestem kioskiem!" wibrująca_mrówka: [a] to znam! Juna`: #odgrzewanykotlet. _Jack_: wibrująca_mrówka, ciekawe kogo to obchodzi, te twoje zalosne wypociny będzie wstyd. gorszy nawet niż dziś. więc ten.. dorośnij?santomaso: _Jack_ nie ma obowiązku dorastac[a]: Jacku, mnie trochę obchodza Juna`: Pewnie, że tak. Masz w końcu zakładkę całą dla siebie, Tomaszu wibrująca_mrówka: Juna` 3 zakładki[a]: ...ale tylko te moje, więc moja próżność każe mi przeglądać wyłącznie moje teksty niemiła_4: gófnoburza kciukiem: dobrze że mam popkornTasha: a ja nie mam NarkoRycerz: ja mam cole. Razem możemy miec wszystkokciukiem: ok. jestem w stanie isc na twn uklad santomaso: powinna wyjść cola o smaku pop-cornu[a]: popcorn maślany też cuchnie wymiocinamiTasha: serowy a nie maślany [a]: maślany takożTasha: nie[a]: zjełczałym masłem capiTasha: nie znasz się nic!kciukiem: skończyłam midnight texasNarkoRycerz: szybko NarkoRycerz: dopiero 19:45_Jack_: wibrująca_mrówka, zadnego wstydu, ty chyba nie wiesz o czym mowisz_Jack_: wibrująca_mrówka, ludzie ktorych tu szanuje, szanuja i mnie...a twoj blog to kupa gowna, ot co wibrująca_mrówka: _Jack_ ciekawa recenzja. opublikuj ją w jakimś _Jack_ co innego bycie szanowanym i godnym szacunkuNarkoRycerz: santomaso xD_Jack_: wibrująca_mrówka, stary, ty chyba nie wiesz na jakim swiecie zyjesz, myslisz ze mnie twoj blog obchodzi? i twoje przydupasy?wibrująca_mrówka: Jack. właśnie wyzwałeś część osób tu obecnych od przydupasów...wibrująca_mrówka: czy ty się, ku*wa, dobrze czujesz?[a]: ja akurat mam okołoanalne klimaty, więc przydupasem mogę być zwany Juna`: Zaczyna się.[a]: Mortal Kombat : "It has begun!" Xetarcos: mrów, to od kiedy nie lubisz Jack'a ?wibrująca_mrówka: troszkę odkąd nie widział nic złego w zachowaniu Marka24, troszkę bardziej kiedy się upierał, że olewanie złego zachowania na czacie jest ok, a najbardziej od kiedy wyzywał się z barbim na czacie, a potem zaczął do mnie pyszczyć, że okazałem się kimś innym, bo cały wieczór śpiewałem Varius Manx_Jack_: wibrująca_mrówka, stary, odpierol sie[a]: "spróbuj choć raz umyć twarz!...Tasha: niemiła_4: kciukiem: XD_Jack_: wibrująca_mrówka, w realu, dalbym ci w pysk i byloby po rozmowie, zlosliwa gnido[a]: mmm... Tasha: Xetarcos: cóż, mnie np. ciekawi o co się popsztykał z barbituranymXetarcos: bo pierwsze co mówią jak wbijają toXetarcos: "witam wszystkich oprócz Jacka/barbituranego"kciukiem: może trzeba będzie Barbiego podpytacXetarcos: próbowałem, nieresponsywny_Jack_: wibrująca_mrówka, czlowieku, odczep sie, albo sie spotkajmy i pogadajmy jak faceci co?Xetarcos: Jack, nie graj tą kartą, dobrze radzęXetarcos: jest bez sensuwibrująca_mrówka: _Jack_ i wtedy mi zaśpiewasz: przez ten krótki czas jestem tylko twoja?Juna`: A jak rozmawiają faceci? [a]: Junko, "ass to ass" Tasha: pięściami i penisami [a]: fisting & penisingXetarcos: rozmowa pięści z penisemXetarcos: to nowy eufemizmJuna`: Ho, ho. Napręzonymi? Xetarcos: mamo, ja się nie masturbuję, ja przeprowadzam dyskusjęTasha: talk to the hand[a]: ...cause the face ain't listening_Jack_: Xetarcos, to gnida jest i tyle, ja jestem zawsze pokojowo nastawiony, ale nie dam sie gnidzie oczerniacwibrująca_mrówka: _Jack_ tak. wszyscy dziś widzieli. mrów, ale Jack mówi o barbituranymwibrująca_mrówka: mówi że jest zawsze pokojowo nastawiony Nie wiem o kim mówi, bo z kontekstu rozmowy ciężko to ogarnąć, ale doliczam dwie dodatkowe gnidy za powiązanie tej obelgi ze mną. :Dprawdomówny_JAŚ: Xetarcos JASNE JASNE TEN CO PISZE ŻE SIĘ NIE MASTURBUJE TO ZAWSZE TRZEPIE ZA 4Tasha: co tu sie odpołomiaXetarcos: o, JAŚ, co mówi, że jestem z gimnazjum striggerował się hasłem "masturbacja"Xetarcos: pyszniekciukiem: Tasha: prawdomówny_JAŚ WYŁĄCZ CAPSAprawdomówny_JAŚ: Tasha WŁĄCZ CAPSATri: prawdomówny_JAŚ pisz capsem fajnie to wyglada i trafia do szerszej publicznosciprawdomówny_JAŚ: Tri NIE BYŁO TO MOIM ZAMYSŁEM_Jack_: wibrująca_mrówka, taka jest prawda, ze wiekszosc ludzi cie tu ledwo toleruje, nie wiem dlaczego sie z toba zadawalem, ostrzegali mnie, ale sam sie przekonalemXetarcos: bo mrów chociaż bezpośredni, to jednak logiczny i odpowiada na argumenty Tasha: LOLwibrująca_mrówka: _Jack_ przeprowadzałeś ankietę?Juna`: Tasha: ostrzegają przed tym, ze Mrówek śpiewa piosenki? wibrująca_mrówka: Tasha ona ma siłę! nie wiesz jak wielką! )-(: też lubię śpiewać.. kciukiem: a mnie się nie podoba, kiedy ktos mnie nazywa przydupasem[a]: Tasha: [a] kwiatek ._.[a]: przytzipaskciukiem: tez nieTasha: psikuta bez s wibrująca_mrówka: Tasha _Jack_: wibrująca_mrówka, nie chca ci mowic prawdy bo sie boja ze bedziesz po nich jezdzil i na bloga wpierdzielal, ale ja osobiscie mam cie gdzieswibrująca_mrówka: widzę, jak głęboko mnie masz Tasha: w gardleTasha: santomaso: _Jack_ strasznie duży klikania poswięcasz na to "mam cię gdzieś"santomaso: zdradzę ci prostą metodę - IGNOR_Jack_: wibrująca_mrówka, ja do ciebie juz nie pisze, ty nie pisz do ooo, dotarłowibrująca_mrówka: _Jack_ żebyś znów po paru dniach pisał o mnie za moimi plecami, że mnie olewasz i że do mnie nie piszesz? spoko mówiłem ci - skończ się santomaso IGNORY DAJĄ CIOTY prawdomówny_JAŚ: KTÓRZY NIE RADZĄ SOBIE W ŻYCIU prawdomówny_JAŚ: TAKI TEMATXetarcos: WYGRYWY SPAMUJĄ CAPSEM Xetarcos: i teraz łamigłówkaXetarcos: który połom się ukrywa pod nickiem jaświbrująca_mrówka: Xetarcos ty mi powiedz który połom się ukrywa od dwóch miesięcy pod nickiem Jack..Xetarcos: normalnie jak ta wstawka z pokemonówXetarcos: what's that pokemon ?Xetarcos: IT'S BULBASAUR[a]: Dildozaur Tasha: Xetarcos: :3kciukiem: Tasha: Trollizard kciukiem: Tasha Tasha: kciukiem: psydickTasha: niemiła_4: jpd kciukiem: mspancprawdomówny_JAŚ: SZATANIŚCI NIE SA CZYŚCIprawdomówny_JAŚ: NO I NIE SĄ ZAJJJEEBBIIŚCI[a]: "BOŻE COŚ POLSKĘ..." Xetarcos: BONDŹ WYGRYWEM, SPAMUJ CAPSEMXetarcos: ZARZUCAJ INNYM SIEDZENIE NA CZACIE I PRZEGRYWSTWO Xetarcos: dobra, nie ma co robić żartu z żartuXetarcos: WIDZIMY SIĘ W SĄDZIE[a]: Żart-cepcja, Xet Xetarcos: [a] jedyne co się da z nich wykrzesaćXetarcos: te, patrz, warczy na samego siebie terazprawdomówny_JAŚ: Xetarcos TO DZIECKO POCHODZĄCE Z MASTURBACJI PO LIBACJIprawdomówny_JAŚ: POKRĘCONY JAK MAJOR PO LITRZE SPIRTUwibrująca_mrówka: on nas chyba nie potrzebuje do gównoburzy..wibrująca_mrówka: teraz zgadnijcie którego z nich mam na myśli prawdomówny_JAŚ: wibrująca_mrówka WIBRATORXetarcos: and now, kids, what's that pokemon ? :3prawdomówny_JAŚ: 15 LATprawdomówny_JAŚ: MIAŁAŚ GDYprawdomówny_JAŚ: PIERSZY RAZprawdomówny_JAŚ: ZAWIROWAŁ WOKÓŁ ŚWIATXetarcos: NAPISAŁAŚXetarcos: JEDNOprawdomówny_JAŚ: GDY KTOŚ CI SERCE SKRADŁXetarcos: ZDANIEXetarcos: BEZXetarcos: ENTERAprawdomówny_JAŚ: Xetarcos KAŻDE ZDANIEprawdomówny_JAŚ: RYJE BANIEXetarcos: JESTprawdomówny_JAŚ: CZY WY DZIECIXetarcos: NOprawdomówny_JAŚ: O TYM WIECIEprawdomówny_JAŚ: ŻE SIE NIE ĆPAXetarcos: EEEEE MAKARENAprawdomówny_JAŚ: W TOALECIEprawdomówny_JAŚ: CIAŁ CIAŁ ITALIAprawdomówny_JAŚ: CIAŁ ARIWEDECZIniemiła_4: PIEROŻKI prawdomówny_JAŚ: BARA BARA BARA RIKI TIKI TIKI[a]: Gorlami prawdomówny_JAŚ: JEŚLI MASZ OCHOTĘprawdomówny_JAŚ: DAJ MI NARKOTYKIJuna`: Jaki hałas niemiła_4: Juna` [a]: Junko, to się nazywa "white noise" wibrująca_mrówka: zamigotał czat tysiącem barw.. tysiąc nowych trolli przywiał wiatr.. wibrująca_mrówka: ocal mnie.. nim utracę wiarę w sens.. prawdomówny_JAŚ: POSZŁA MRÓWKA MAŁA GŁÓWKAprawdomówny_JAŚ: PATRZY LEŻY SETKA STÓWKAprawdomówny_JAŚ: NO I SZYBKO WNET PODJĘŁAprawdomówny_JAŚ: SWOJE MAJTKI WNET TU SZDJĘŁAprawdomówny_JAŚ: JUŻ GOTOWA NA PRZYGODYprawdomówny_JAŚ: BĘDZIE ROBIĆ PYSZNE LODY
Przegraliśmy jednak dopiero jeden mecz. Mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy. Zrobię wszystko, aby nasza gra się zmieniła. Nie możemy się załamywać, ale musimy wyciągnąć wnioski, ponieważ przed nami jeszcze dużo meczów. Musimy zakasać rękawy i zabrać się do pracy".
Legia Warszawa pokonała w meczu pierwszej kolejki T-Mobile Ekstraklasy Koronę Kielce 4-0. Po meczu powiedzieli: Leszek Ojrzyński (trener Korony Kielce): "Dla nas nie było to udane popołudnie. Gratuluję Legii zwycięstwa, która w tym meczu była zdecydowanie lepsza od nas. Chciałbym też podziękować za tą lekcję, która dla nas była bolesna. Życzę legionistom powodzenia w rozgrywkach Ligi Europejskiej. Przepraszam wszystkich kibiców za tę porażkę, ale nie daliśmy rady. Przegraliśmy jednak dopiero jeden mecz. Mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy. Zrobię wszystko, aby nasza gra się zmieniła. Nie możemy się załamywać, ale musimy wyciągnąć wnioski, ponieważ przed nami jeszcze dużo meczów. Musimy zakasać rękawy i zabrać się do pracy". Jan Urban (trener Legii Warszawa): "Mecz ułożył się dla nas dobrze, ponieważ na początku udało nam się strzelić bramkę, a drugą jeszcze przed przerwą. W drugiej części spotkania mieliśmy łatwiej, bo trzeci gol pozwolił nam kontrolować spotkanie. Cieszy, że w końcu nie straciliśmy bramki. Najważniejsze, że mocno postawiliśmy pierwszy krok, ale zostało nam jeszcze 29. Od końcowego gwizdka myślę tylko i wyłącznie o spotkaniu z Rosenborgiem. Musimy się na nim skoncentrować, bo wiemy, że gramy o bardzo dużo pod względem sportowym i finansowym. Spodziewam się bardzo trudnego meczu, bo w tej fazie nie ma słabeuszy". Danijel Ljuboja (piłkarz Legii Warszawa): "To jest mój drugi hat-trick w karierze, poprzedni zdobyłem w FC Sochaux. Wcześniej wielokrotnie strzelałem jednak po dwie bramki. Futbol składa się z małych sytuacji i w przeciągu 10 minut na boisku wszystko może się odwrócić. Teraz jest taki moment, że wszystko co robię mi się udaje i aby taka sytuacja trwała jak najdłużej. Przy rzucie karnym czułem, że uda mi się strzelić i poprosiłem Ivicę Vrdoljaka abym to ja egzekwował +11+. Marek Saganowski bardzo pomaga mi na boisku i dobrze się uzupełniamy, bo on wykonuje więcej pracy w defensywie. Podałem mu w meczu z SV Ried, a teraz on mi się odwdzięczył. Pod koniec meczu, kiedy Zbigniew Małkowski obronił mój strzał, powiedział, żebym się trochę uspokoił, bo zdobyłem już trzy bramki w tym meczu i to powinno mi wystarczyć. Mecz z Rosenborgiem nie będzie łatwy i przede wszystkim musimy się skupić na tym, aby nie stracić bramki. To będzie najważniejsze". mp, pap
Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, nie jak zaczyna – ten prymitywny passus, który uwiecznił w polskiej polityce Leszek Miller, bywa jednak czasem zaskakująco trafny.
... Znawca Szacuny 26 Napisanych postów 5958 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 27546 bo: "prawdziwego mezczyzne poznaje sie nie po tym jak zaczyna ale po tym jak konczy" szkoda tylko ze autor tych slow za dobrze nie skonczy.... ------------------------------ "When you exercise, your goal isn't to burn fat, it's to become a fat burning machine" ------------------------- Twarda, syntetyczna i leniwa Efka -------------------------- Doradca Trójboj ------------------------- Twarda, syntetyczna, leniwa i d****na Efka ------------------------- ... Ekspert Szacuny 91 Napisanych postów 17167 Wiek 39 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 56924 Grasiczku, proszę! - Bez żadnych aluzji co do długości! Veronka to tobie Tyka już nie wystarczy, musisz z Bajdełejem flirtować? "When the flood calls, you have no home, you have no walls" ... Ekspert Szacuny 11036 Napisanych postów 50702 Wiek 29 lat Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 57816 No to ja kończę Mam nadzieję że lepiej niż pan o inicjałach tanich papierosów - super się z Wami gada ale padam na mordę a jutro raniutko trzeba solidnie pobiegać Życzę miłych konwersacji i dobrej nocki! Pozdrawiam, Tyka zamiast dawać soga kliknij tu : ... Ekspert Szacuny 135 Napisanych postów 22600 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 112308 Na razie Tyka! Miłych biegoow! leniwy' Grasik Bądź silnym i niezłomnym, aby umocnić słabość tych, którzy się chwieją. 28:06:42:12 That is when the world will end. ... Znawca Szacuny 26 Napisanych postów 5958 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 27546 u mnie sie wszystko paskudnie dlugo laduje ale to wina mojego kompa........ Kruszysty moze mam nadmiar testosteronu Dobranoc Tykoś kolorowych snow i super biegania jutro rano ------------------------------ "When you exercise, your goal isn't to burn fat, it's to become a fat burning machine" ------------------------- Twarda, syntetyczna i leniwa Efka -------------------------- Doradca Trójboj ------------------------- Twarda, syntetyczna, leniwa i d****na Efka ------------------------- ... Ekspert Szacuny 11036 Napisanych postów 50702 Wiek 29 lat Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 57816 Kruszku, widać Bajdełej wygrywa z Tyką o całą długość buhehehehehe Papatki! Pozdrawiam, Tyka zamiast dawać soga kliknij tu : ... Ekspert Szacuny 91 Napisanych postów 17167 Wiek 39 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 56924 Śpij dobrze - a co do pytania jak żyję to powiem ciże żyję tylko myślą kiedy będę mógł tu przjść , gdyby nie to że jestem prawiczkiem powiedziałbym że to jest lepsze niż seks "When the flood calls, you have no home, you have no walls" ... Ekspert Szacuny 11036 Napisanych postów 50702 Wiek 29 lat Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 57816 No nie można się z Wami rozstać Kreciczku, kolorowych snów a la "Dancing with shrimps" Pa Grasiu, błogosławieni którzy czekają, albowiem się doczekają Kruszku, jest wiele rzeczy lepszych niż seks - np. double sex, triple sex ... Teraz to już definitywnie uwalniam Was od mej obecności - pa! Pozdrawiam, Tyka zamiast dawać soga kliknij tu : ... Znawca Szacuny 26 Napisanych postów 5958 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 27546 sa tacy co nie lubia sexu wiec dla nich wiele rzeczy jest lepsze niz sex.... i to niekoniecznie jakis wspanialych rzeczy ------------------------------ "When you exercise, your goal isn't to burn fat, it's to become a fat burning machine" ------------------------- Twarda, syntetyczna i leniwa Efka -------------------------- Doradca Trójboj ------------------------- Twarda, syntetyczna, leniwa i d****na Efka ------------------------- ... Ekspert Szacuny 135 Napisanych postów 22600 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 112308 Tyk - chyba wrzucę do mojego podpisoo leniwy' Grasik Bądź silnym i niezłomnym, aby umocnić słabość tych, którzy się chwieją. 28:06:42:12 That is when the world will end.
Przez jeden dzień będziemy publikować artykuły, które składają się wyłącznie z tytułu, leadu i zdjęcia. Zastanawiamy się, czy ktoś by to w ogóle zauważył. I czasem, niestety
26 grudnia 2021, 21:04 Oglądasz Paulo Sousa poprosił o rozwiązanie kontraktu z PZPNPaulo Sousa poprosił o rozwiązanie kontraktu z PZPNSelekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa poprosił o rozwiązanie kontraktu z Polskim Związkiem Piłki Nożnej - poinformował prezes PZPN Cezary Kulesza. "To skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie (...). Stanowczo odmówiłem" - napisał na więcej wideo »Paulo Sousa o meczu z WęgramiPaulo Sousa o nieobecności Roberta Lewandowskiego Video: tvn24 Paulo Sousa o nieobecności Roberta zobacz więcej wideo » | Paulo Sousa chce opuścić kadrę. "Największy... Video: Cezary Grochot / Fakty TVN | Paulo Sousa chce opuścić kadrę. "Największy...Niespełna trzy miesiące przed barażowym meczem z Rosją o piłkarski udział w mistrzostwach świata w Katarze Paulo Sousa chce odejść. Portugalski szkoleniowiec poprosił prezesa PZPN o rozwiązanie kontraktu, ale Cezary Kulesza nie zgodził się. Według brazylijskich dziennikarzy Sousa dostał dużo lepszą finansowo ofertę z tamtejszego więcej wideo »Marek Koźmiński jest wicemistrzem olimpijskim z Barcelony Foto: Newspix | Video: tvn24 Prośba o przedwczesne rozwiązanie kontraktu, z jaką selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa zwrócił się w niedzielę do prezesa PZPN, wywołała lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Do sprawy odniósł się również Marek Koźmiński, były wiceprezes związku ds. szkoleniowych. "Gdzieś widziałem tytuł "Siwy bajerant". Dosadny i trafny i niestety też mnie ten siwy bajerant zbajerował" - napisał na Twitterze Koźmiński, który pracował u boku Zbigniewa Bońka gdy negocjowano i podpisywano kontrakt z Portugalczykiem. "Wstyd, mój kolego. Mężczyznę poznaje się po tym jak kończy" - dodał gorzko były wiceprezes ds. widziałem tytuł: „Siwy bajerant”. Dosadny i trafny i niestety też mnie ten siwy bajerant zbajerował. Wstyd mój kolego @paulomcdsousa. Mężczyznę poznaje się po tym jak kończy! — Marek Koźmiński (@kozminski_marek) December 26, 2021 W niedzielę potwierdziły się oficjalnie krążące od kilku dni pogłoski o chęci związania się Sousy z jednym z klubów grających w brazylijskiej ekstraklasie. Początkowo mowa była o zespole Flamengo z Rio de Janeiro, później w doniesieniach prasowych pojawił się również zlokalizowany z Porto Alegre klub Internacional. Ostatecznie wiele wskazuje na to, że portugalski szkoleniowiec zwiąże się z pierwszym z wymienionych zawarcie nowego kontraktu doszło do skutku, Sousa musiałby rozwiązać obowiązujący wciąż kontrakt z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, na mocy którego pełni funkcję selekcjonera reprezentacji Polski. I z taką właśnie prośbą zwrócił się w niedzielę do prezesa PZPN Cezarego Kuleszy. Ten stanowczo odmówił, nazywając oczekiwanie Portugalczyka "skrajnie nieodpowiedzialnym". Źródło: Getty Images Koźmiński o SousieOczekiwanie na kolejne krokiNa razie nie wiadomo, jak zakończy się powstałe z tego powodu zamieszanie, choć jest niemal przesądzone, że praca Sousy z reprezentacją Polski nie będzie mogła być w tych okolicznościach kontynuowana. Nie wiadomo również, jakie konsekwencje prawne i finansowe grożą portugalskiemu trenerowi w związku z niedotrzymaniem warunków prezes PZPN Zbigniew Boniek, uważany za największego orędownika powołania Sousy na stanowisko selekcjonera kadry Biało-Czerwonych, dotychczas nie zajął stanowiska w sprawie działania zatrudnionego przez siebie Wideo: TVN 24 Edward Durda o przyszłości Paulo Sousy Autor: macz/TG / Źródło: Zobacz równieżAustralijczycy zwycięzcami Speedway of Nations 2022. Polacy rozczarowaniemSmutne miny Polaków w Vojens. "Nie mogliśmy zrobić nic więcej" Polscy żużlowcy zajęli dopiero szóste miejsce w drużynowych mistrzostwach świata w duńskim Vojens. Faworytka Tour de France pokazała moc. Niewiadoma utrzymała miejsce na podium Pierwszy typowo górski odcinek tej edycji wyścigu odcisnął wyraźne piętno na klasyfikacji generalnej. Xavi nie panikuje w sprawie "Lewego". "Prędzej czy później to nastąpi" Trener piłkarzy Barcelony Xavi jest zadowolony z dotychczasowej postawy Polaka. Lewandowski uderza w Bayern: powiedziano wiele kłamstw na mój temat Polak w długim wywiadzie dla ESPN rozlicza się ze swoim byłym klubem. Chwalińska zatrzymana w deblu. Tytuł wciąż może trafić w polskie ręce Polska tenisistka w parze z Jesiką Maleckovą zakończyła udział w grze podwójnej na etapie półfinału. Ronaldo wraca. "Król wystąpi" Portugalczyk zapowiedział, że zagra w niedzielę. Lewandowski na najsłynniejszym placu w USA Barcelona czyni wszystko, by transfer Polaka okazał się nie tylko sportowym sukcesem. Pomagał uchodźcom z docenił kibica o wielkim sercu Paul Stratton został nagrodzony podczas towarzyskiego meczu z Dynamem Kijów. Reprezentantka Polski zagra w angielskiej elicie Nikola Karczewska została nową piłkarką angielskiego Tottenhamu Hotspur. W zeszłym sezonie 13-krotna reprezentantka Polski występowała we francuskim FC Fleury 91, z którym wywalczyła awans do najbliższej edycji Ligi Mistrzów. Świątek pokonana, ale Warszawie pożegnała ją owacje Polska liderka światowego rankingu odpadła w ćwierćfinale turnieju w Warszawie, ale kibice nie mają jej tego za złe. Świątek ma czas do namysłu. "Nie wiem, czy w przyszłym roku też tu zagram" Niespodziewanie szybko - tak z turnieju WTA w Warszawie odpadła Iga Świątek. Powalczą o tytuł u siebie. Kawa i Rosolska w finale turnieju w Warszawie W półfinale pokonały gruzińsko-szwajcarską parę Natela Dzalamidze - Viktorija Golubic. Spektakularna klęska drugiej rakiety świata. Tak Świątek nie dogoni Estonka Anett Kontaveit nie będzie miło wspominać piątkowego meczu z Rosjanką Anastasią Potapową.
Prawdziwy mężczyzna nigdy nie kończy. — powiedział w rozmowie z reporterem wPolsce.pl były premier Leszek Miller, modyfikując swoje znane stwierdzenie, że „Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna”. Były premier był jedną z osób, które wystosowały dziś apel, aby powołać Koalicję
Siarka Jezioro Tarnobrzeg po fantastycznej czwartej kwarcie pokonała na własnym parkiecie Śląsk Wrocław. Tym samym zespół z Podkarpacia nadal liczy się w walce o awans do play off. 19 Marca 2012, 14:00 Kamil Górniak: Stał się cud w Piechowicz: Nie nazwałbym tak tego. Wygraliśmy to spotkanie, w którym według mnie byliśmy po prostu lepsi. W 31. minucie przegrywaliście różnicą 15 oczek i mało kto chyba wierzył, że będziecie w stanie wygrać ten Na początku drugiej kwarty prowadziliśmy także różnicą 15 punktów, a do przerwy był remis. Tak to jakoś wyszło. Na drugą połowę wyszliśmy pokazać, że jesteśmy lepsi, pomimo tego, że Śląsk był niezwykle skuteczny w tym meczu. Można powiedzieć, że grali na rewelacyjnej skuteczności w drugiej i trzeciej kwarcie. Za trzy to trafili chyba wszystko, co było miał dwa oblicza. W pierwszej kwarcie zagraliście dobrze w obronie, a potem przez dwie kolejne odsłony straciliście aż 62 punkty. To bardzo Mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna. Końcówkę zagraliśmy wyjątkowo dobrze. Pomogła nam w tym tarnobrzeska publiczność. Zadbali o dobrą atmosferę. Czuliśmy to. Daliście popis w tej czwartej kwarcie. Przez osiem minut zdobyliście bodajże 20 punktów i nie straciliście ani To chyba nie wymaga komentarza (śmiech). To zwycięstwo było wam bardzo potrzebne i jest niezwykle ważne. - Zgadza się. Myślę, że dzięki temu dostaliśmy trochę świeżości do szatni. Teraz będziemy mogli skuteczniej pobić się o ten awans do play off. Udana rehabilitacja za przykre porażki z Kotwicą i Dokładnie. To przykre porażki. Szkoda ich. W porównaniu do tych potyczek teraz byliśmy zupełnie inną drużyną. Graliśmy zdecydowanie czwarta kwarta była chyba jedną z lepszych, jak nie najlepszą w waszym wykonaniu. Taką waszą grę chciałby oglądać zarówno trener jaki i kibice. Było po prostu Można powiedzieć, że zagraliśmy kapitalnie. Śląsk zdecydował się w tej ostatniej części zawodów podwajać w obronie Millera. Prawie cały czas dwóch graczy Śląska pilnowało go. Miller musiał podawać i było sporo otwartych pozycji. W tym meczu mieliśmy sporo asyst. Piłka często chodziła jak po sznurku. Karnowski z Doaksem wymieniali sporo podań. Wykorzystywaliśmy ciebie ta potyczka zaczęła się chyba dopiero w drugiej połowie. - Ostatnio u mnie jakoś dziwnie z rzutem. Może to przez gracie u siebie z Politechniką. Staniecie przed szansą na kolejne zwycięstwo, tym bardziej, że źle się dzieje w klubie z Wolałbym wygrać w równej walce, na parkiecie a nie walkowerem. Politechnika jest troszkę słabsza niż Śląsk. Jeśli zagramy tak jak z ekipą z Wrocławia, to o zwycięstwo nie będziemy musieli się martwić. Potrzeba będzie chyba jedynie nieco więcej skuteczności. Myślę, że nie będzie problemu z wygraną. inf. własna Tarnobrzeg hhhhhhhhhhh Polska Energa Basket Liga Koszykówka Siarka Tarnobrzeg Marek Piechowicz
\nmezczyzne poznaje sie po tym jak konczy
Dodał, że chce się zająć córeczką i nie chce być drugim Gregiem Hancockiem, który ma 47 lat i nadal jeździ na żużlu. - Tai nie rób tego - mówi Wojciech Dankiewicz, ekspert nSport+.
mezczyzne poznaje sie po tym jak konczy
Mnóstwo swego czasu napisano o tym, jak zaczynać prezentacje. A ja chciałbym dziś zapytać - jak ją kończyć?Nieśmiertelnym slajdem z napisem „dziękuję za uwagę”?A może inaczej?Warto pamiętać, że ten ostatni slajd może być naprawdę ważny - gdy rozmówcy usłyszą „podsumowując” ich uwaga nagle wzrasta. To między innymi przekłada się na efekt świeżości.Druga
7Q0MEyg.